W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. władze komunistyczne pod przewodnictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego ogłosiły stan wojenny. Na ulice wyprowadzono wojsko i milicję, internowano tysiące działaczy „Solidarności” i opozycji, ograniczono prawa obywatelskie, wprowadzono cenzurę i godzinę milicyjną.
Ofiarami represji stanu wojennego stali się zwykli obywatele – wielu straciło wolność, pracę. Solidarność i społeczeństwo mimo brutalnych działań władz nie zrezygnowały z walki o wolność i demokrację.
Muzeum Ziemi Złotowskiej pamięta o tych wydarzeniach i o ludziach, którzy w trudnych czasach zachowali odwagę i wiarę w wolną Polskę. Dzisiejsza rocznica jest okazją do refleksji nad wartością wolności, solidarności i odpowiedzialności za wspólnotę.
W Złotowie, jak w innych miastach regionu, działacze NSZZ „Solidarność” byli obserwowani i część z nich mogła zostać internowana. Patrole wojskowe i milicyjne kontrolowały ulice, a mieszkańcy odczuli skutki ograniczeń – m.in. . utrudnioną komunikację, brak wolności słowa i strach przed represjami.
Lokalne wspomnienia Czesława Buchwalda z tamtego okresu wskazują na poczucie izolacji i niepewności, które dotknęło zwykłych obywateli:
"13 grudnia 1981 roku, o godz. 6.00 obudził mnie telefon: Panie Buchwald, męża w nocy zabrali, ogłoszono stan wojenny, niech Pan włączy telewizor – dzwoniła pani Hermanowa, żona naszego polonisty, działacza Solidarności.
Andrzej Herman od prawie dwudziestu lat był cenionym nauczycielem języka polskiego, przez krótki okres pełnił też funkcję dyrektora szkoły (1963-1966). Brał udział w słynnym zjeździe Solidarności w Gdańsku, gdy na przewodniczącego związku wybrano Lecha Wałęsę. W czasach Solidarności zabierał głos na różnego rodzaju spotkaniach i zebraniach wytykając błędy i przekręty prominentów z nomenklatury. To wszystko nie mogło spodobać się władzy, która chciała mieć pełną kontrolę nad wszystkim i nad wszystkimi. Pozostawał internowany do 10 lipca 1982 roku. Był jedynym złotowianinem w ten sposób represjonowanym. Po uwolnieniu spotkaliśmy się jeszcze raczej konspiracyjnie u niego w domu i uczestniczyliśmy we Mszy św. dziękczynnej w kościele św. Rocha.
Dla szkoły chwile stanu wojennego nie należały do łatwych. Najpierw szkolenia polityczne prowadzone przez oficerów LWP, trzy tygodnie przerwy w nauce kosztem ferii zimowych, potem zmiana rozkładu lekcji, bo brakowało polonisty. Spotykałem naszą młodzież z opornikami w klapie. Wiemy, co to oznaczało. Nie odbyła się również tradycyjna studniówka, a jedynie klasowe, konspiracyjne zabawy przy zaciemnionych oknach (w naszym internacie przy alei Piasta), bez możliwości wcześniejszego pójścia do domu, bo obowiązywała godzina milicyjna. Na pewno nie tworzyło to atmosfery sprzyjającej nauce. Jednak musieliśmy dotrwać do matury. W stanie wojennym władza robiła wszystko, by zachować pozory normalności. Tak też było ze szkolnictwem permanentnie inwigilowanym".
Jak co roku, będziemy publikować materiały przypominające o tamtych dniach i ich znaczeniu dla naszej lokalnej społeczności oraz całej Polski.
Zajrzyj też tutaj :
https://muzeum-zlotow.pl/produkt/zlotow-nasz-i-wasz-cz-3/
https://muzeum-zlotow.pl/?exhibition=szkola-buchwaldow









Muzeum Ziemi Złotowskiej














Napisz komentarz
Komentarze