Choć wynik może sugerować spokojny mecz, na parkiecie trwała prawdziwa bitwa, a o zwycięstwo musieliśmy walczyć do samego końca.
Spotkanie zaczęło się niemrawo. Obie drużyny potrzebowały kilku minut, żeby wejść w mecz, co przełożyło się na niską skuteczność w pierwszych akcjach. Mimo to w pierwszej połowie udało nam się kilkukrotnie przechwycić piłkę i wyprowadzić skuteczne kontry, które pozwoliły nam objąć prowadzenie 20:16 po dziesięciu minutach.
Druga i trzecia kwarta to wymiana ciosów i szukanie słabych stron przeciwnika. Gra była bardzo fizyczna, co potwierdzają przewinienia techniczne i ostatecznie wykluczenie z gry jednego z groźniejszych graczy, Grzegorza Skoczyka. Wydawało się, że teraz wygrana będzie już tylko formalnością, ale boisko szybko zweryfikowało to podejście. Do trzech minut przed końcem spotkania wynik był sprawą otwartą i zwycięstwo mogło pójść w obie strony.
W zespole Człuchowa kluczowe role odgrywali weterani Tomasz Briegmann i Marek Lisiecki. Z Tomkiem miałem okazję zagrać po raz pierwszy i muszę przyznać, że jego ogranie na wyższym poziomie widać w każdym elemencie. Chłop jak dąb, a do tego ma świetnie ułożoną rękę. Jednocześnie to drużyna jeszcze niezgrana, co było widać w ilości strat – aż 28.
Protokół meczowy: LINK

W naszych szeregach prym wiódł Radosław Marszałek, który zdobył 26 punktów i zanotował 7 asyst. Miłosz pociągnął nam początek meczu w kontrach, Kuras zagrał sprytnie, a Cierpa łapał przechwyt za przechwytem. Dobra, tak o każdym mógłbym coś napisać, ale uznanie należy się całej drużynie, która zasłużyła na wielkie brawa. Dzisiaj na spotkaniu pojawiło się nas aż jedenastu i choć przebieg meczu nie pozwolił na minuty dla każdego, to wsparcie z ławki było bezcenne. Dziękuję, Panowie!
A propos wsparcia – to, co dzisiaj dostaliśmy od kibiców, było fenomenalne! Cieszymy się, że głośny doping przełożył się na wygraną i zapraszamy Was jeszcze częściej. Jesteście najlepsi!
Mecz okiem Alicji:




























Napisz komentarz
Komentarze