45-letni kierowca volkswagena stracił panowanie nad pojazdem po tym, jak został ukąszony przez owada.
Nagły ból i dekoncentracja wystarczyły, by auto zjechało z jezdni, wpadło do przydrożnego rowu i dachowało. Choć samochód zakończył podróż na dachu, jego właściciel miał ogromne szczęście, nie odniósł poważnych obrażeń.

Na miejscu nie było innych uczestników ruchu, dzięki czemu nikt postronny nie ucierpiał. Jak pokazuje ten przykład, nawet najmniejszy czynnik rozproszenia może całkowicie odmienić przebieg podróży i doprowadzić do groźnie wyglądającego zdarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze