Wszystko za sprawą Mayi Thomas, która wraz z zespołem zabrała publiczność w podróż pełną wzruszeń, refleksji i dźwiękowej subtelności. Koncert zatytułowany „Może wyjedźmy” był nie tylko spotkaniem z muzyką – to była prawdziwa opowieść, snuta między taktami, słowami i ciszą.
Mayę Thomas wspierali na scenie wybitni muzycy: Stanisław Ogorzałek i Rafał Golla. Ich obecność nie była tylko tłem – to była fundament, na którym artystka mogła zbudować atmosferę szczerości i intymności. Razem stworzyli przestrzeń, w której muzyka alternatywna spotykała się z pop rockiem i alternatywnym popem – i ta mieszanka zadziałała doskonale.
Publiczność miała okazję usłyszeć zarówno autorskie kompozycje Mayi, jak i starannie dobrane covery. Artystka sięgnęła po utwory Kaśki Sochackiej, Meli Koteluk, Dawida Podsiadły, Igora Herbuta oraz zespołu Lemon. W jej interpretacji znane piosenki zyskały nowy wymiar – bardziej intymny, miejscami drżący od emocji, a miejscami tętniący siłą i przekazem.
Występ Mayi Thomas nie był tylko koncertem – był zaproszeniem do wewnętrznej podróży. „Może wyjedźmy” – śpiewała, a publiczność, zamiast się ruszyć z miejsca, z zamyśleniem i wzruszeniem ruszyła w głąb siebie.
Wieczór zakończyły długie brawa, które zdawały się mówić: zostańmy jeszcze chwilę w tym świecie dźwięków, zanim wrócimy do codzienności.












Napisz komentarz
Komentarze