Choć wieczór zapowiadał się spokojnie, wydarzenie szybko napełniło się emocjami, wspomnieniami i ciepłem — tym samym, które na co dzień przenika obrazy Justyny. Goście mogli podziwiać prace przesycone zapachem lata, miękkością światła i ulotnością chwil, które większość z nas przeocza w codziennym pędzie. A Justyna — jakby pod prąd dzisiejszym czasom — łapie je i zamyka w swoich obrazach, niczym w butelkach po domowym kompocie.
Spotkanie było nie tylko okazją do kontemplacji sztuki, ale i do spotkania z samą artystką. Justyna, skromna, uśmiechnięta, z iskrą w oku, opowiadała o swojej drodze twórczej, inspiracjach płynących z Kociewia, a także o dwóch małych pomocniczkach, które często wnoszą do prac nieplanowaną, dziecięcą magię. Publiczność chłonęła każde słowo, a wiele osób przyznało, że w obrazach Justyny znalazło coś, za czym od dawna tęskniło — spokój, prawdę i odrobinę zapomnianej codziennej poezji.
Nie zabrakło też wzruszeń. Jedna z uczestniczek, trzymając kieliszek z winem szeptała do sąsiadki: „Te obrazy pachną moim dzieciństwem…”. I chyba właśnie w tym tkwi siła sztuki Justyny Ligęzy — w umiejętności przywoływania emocji, które są w nas od zawsze, tylko czasem chowają się głęboko.
Wystawa była kolejnym krokiem w artystycznej drodze Justyny, która po debiucie na wernisażu „Znani – Nieznani” i nominacji do „Perełki Kociewia 2024”, udowadnia, że piękno tkwi w prostocie, a największe historie pisze samo życie.
Dziękujemy wszystkim, którzy tego wieczoru byli z nami. To było spotkanie, które zostanie w sercach na długo.
























Napisz komentarz
Komentarze