Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Warto wiedzieć:
Reklama

Motakowe teatrum (2)

Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zaczęła się seria sukcesów Matysarka na przeróżnych młodzieżowych festiwalach teatralnych, przeglądach itp. Seria trwająca do dziś. (Czytaj osobną relację z niedawnego festiwalu w Turku). Były w tym, jak wspomina pan Andrzej, dwa szczyty sukcesów – okres od połowy lat dziewięćdziesiątych oraz po roku 2000. Nie oznacza to wcale, że w międzyczasie niewiele się działo
Motakowe teatrum (2)

Artykuł Witolda Poczajowca z 2014 roku:

Jest rok 1989. Matysarek jedzie na festiwal teatrów młodzieżowych do Czarnkowa. I tam pierwszy duży sukces – pierwsza nagroda za spektakl według Tadeusza Nowaka zatytułowany „Ja w cylindrze, ja boso”. Z tym spektaklem zespół został także nagrodzony na festiwalu o tematyce ludowej w Wałczu.

Nieco wcześniej było „Nowe Wyzwolenie” według Witkacego. To nie był szczyt marzeń autora jak sam dziś przyznaje. Ale publiczność kwitowała spektakl dużymi brawami.

W 1990 roku bardzo udany spektakl „Jesteś widzem”. Zazwyczaj w długiej historii Matysarka jego twórca stawiał na grę zespołową. Bo też i trudno każdego roku o gwiazdę. Ale takowe się zdarzały. W tym spektaklu bez wątpienia gwiazdą w roli głównej był Igor Bondarczuk. Igor był pierwszą w Złotowie osobą , która dostała się do finału Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego.

Tym spektaklem złotowianie wywalczyli II miejsce w Czarnkowie. Wtedy jeszcze były to eliminacje do Ogólnopolskiego Teatralnego Forum Młodzieży. Była jednocześnie radość z sukcesu i uczucie niedosytu, lekkiego zawodu. Tylko bowiem finalista, zdobywca I miejsca brał udział w dwutygodniowym finale w poznańskim Teatrze Polskim.

Jako gwiazda zabłysła też Monika Kosonoga w spektaklu opartym na tekstach Witkacego pt. „Wieczór u Witkacego”. Na Matysarku jednak ich kariera aktorska się kończyła. Chyba wyjątkiem był Przemyslaw Stippa, który zawędrował jako uznany aktor na warszawskie sceny. Ale to nieco późniejsze czasy.

Miał też Andrzej Motak epizod z kontrowersyjnym na owe czasy spektaklem. W końcu lat osiemdziesiątych znany poeta Stanisław Barańczak, zmarły niedawno, wykreślony był przez ówczesną władzę z powszechnego obiegu literackiego. Do rąk Andrzeja Motaka w formie tzw. bibuły trafiły będącego wówczas na emigracji w USA teksty Barańczaka. Na ich podstawie powstał w Matysarku tekst pt. „Sztuczne oddychanie”. Swój udział w powstaniu przedstawienia miał też ówczesny polonista ze Szkoły Podstawowej Nr 2, Grzegorz Walczak. Spektakl był pokazywany tylko w Złotowie. Do czasu, kiedy to nie zaprotestowali rodzice występujących w nim aktorów. Uznano, że młodzież niepotrzebnie wciąga się w politykę. Jak wspomina dziś twórca spektaklu, na owe czasy był to mocno zbuntowany polityczny tekst. - Warto podkreślić –dodaje pan Andrzej – że była to tylko interwencja rodziców. Nie interweniowała żadna władza, nie interesowały się tym tajne służby. Zresztą od początku istnienia Matysarka nie było żadnej cenzury. Nawet ze strony dyrekcji i nauczycieli liceum. Przeciwnie, Matysarek był chlubą liceum i wizytówką artystyczną miasta na zewnątrz. Już w okresie nieco późniejszym, kiedy Matysarek był gospodarzem Złotowskich Spotkań Teatralnych, imprezę tę traktowano jako wiodącą w ówczesnym kalendarzu imprez kulturalnych miasta.

W 1992 roku powstał spektakl oparty na tekstach światowej sławy awangardowego dramaturga Samuela Becketa. Nosił tytuł „Co, gdzie”. U Becketa był to dialog czterech aktorów. U Andrzeja Motaka miał całkiem inny wymiar sceniczny. Dołożono do tego ruch sceniczny – bicie, rzucanie kamieniami. Między poszczególnymi partiami czterech aktorów nosiło trumnę, tak jakby każda z postaci wynoszona była na cmentarz. W finale otwierano trumnę i oczom widzów ukazywała się zakrwawiona lalka. Dziś z perspektywy lat i doświadczeń autor spektaklu uważa, że został on zbyt zbrutalizowany.

1993 rok zapisał się w historii złotowskiego teatru dwoma spektaklami – „Medycyna” oraz „Szukania mi trzeba”. Geneza „Medycyny” była dość niecodzienna. Ojciec pana Andrzeja w starym domu w Radawnicy znalazł książki medyczne wydane w 1924 roku. Przywiózł je do mieszkania w Złotowie. Zabawny i ciekawy był ówczesny język jakim pisano o medycynie. Zabawne dla nas współczesnych były też tamtejsze metody leczenia. Jednym słowem trudno było oprzeć się pokusie, by na ich kanwie nie zrobić spektaklu. I to był prawdziwy hit. Przedstawienie grano w Złotowie kilkakrotnie. Zawsze przy pełnej sali i owacyjnym przyjęciu. Z tym spektaklem Matysarek wystąpił na dużym festiwalu teatrów amatorskich, trwających tydzień „Dionizjach” w Ciechanowie. Złotowianie byli tam trzy dni. Mieli okazję poznać wiele ciekawych teatrów i nawiązać szereg znajomości. Tam też pierwszy raz zetknęli się z teatrami ulicznymi.

No i przedstawienie „Szukania mi trzeba”. – Pomysły na poszczególne spektakle – opowiada twórca Matysarka – nie przychodziły ot, tak sobie. Dużo czytam, jeżdżę po kraju zaliczając co ciekawsze spektakle teatralne.

A czas powstania „Szukania mi trzeba” to był czas fascynacji, między innymi, Starym Dobrym Małżeństwem i krakowską Piwnicą pod Baranami. Pan Andrzej miał szczęście być w tym sławnym kabarecie na spektaklu z okazji 10 –lecia śmierci Wiesława Dymnego. Zjechała wówczas cała bohema artystyczna kraju. Imprezę prowadził gospodarz Piwnicy, słynny Piotr Skrzynecki. Kabaretowe występy poświęcone jubilatowi trwały od godziny dwudziestej do czwartej rano, kiedy to wszyscy tłumnie wylegli na krakowski rynek.

Sam zaś spektakl „Szukania mi trzeba”, jak opowiada jego autor, był widowiskiem muzycznym i opowiadał historię zwykłych ludzi , którzy poszukują swojego miejsca w świecie i sensu życia. Wystąpili w nim: Michał Drzonek, Katarzyna Boryczka, Beata Grzesiak, Julita Milczyńska, Joanna Nitka, Monika Reszko, Roman Siatka, Katarzyna Tomas, Magdalena Chojnacka, Damian Kaleta, Aleksandra Petrykowska, Małgorzata Piątkowska, Monika Rogenbuck, Patrycja Szlaga, Lucyna Werra.

CDN



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Złotowiak 04.05.2020 09:05
Spektakle grane w starym kinie Rodło, to była piękna sala, z doskonałą akustyką i niepowtarzalnym klimatem, szkoda, ze kino przegrało z paskudnym blaszakiem który teraz stoi w tym miejscu.

Mieszkanka 04.05.2020 09:59
I kto za tę dewastację Złotowskiej kultury i jego infrastruktury odpowiedział. Kto kogo rozliczył za czyny które doprowadziły Złotów do miasta zaściankowego całkowicie zależnego od władz większych miejscowości w tym Piły. Tam gdzie nie ma miejsca na kulturę tam tylko codzienne chamstwo zwłaszcza wśród młodych z którym możemy się spotkać w wielu komentarzach. Tak Kino Rodło było budowlą która na dziesiątki a może i setki lat wybiegała swoim wyposażeniem i wnętrzem w przyszłość. Nikt chyba nie spodziewał się że zamiast niego w tym miejscu powstanie wspomniana puszka która śmiało mogła być umiejscowiona w innych miejscach. Czyżby wszystko wybudowane w komunizmie co pożytecznie funkcjonowło dla dobra nas i mogło funkcjonować dla następnych pokoleń było złe. Kto i jaki miał w tym interes bo supermarkety mogły powstawać na wolnych terenach których wtedy nie brakowało. Tak Złotów obecnie to konserwa jak pokazał program Alarm, stęchła konserwa w której takiej kultury mamy po uszy. Najlepiej byłoby aby sprawa Złotowskiej wolnej amerykanki zajęło się ABW a ludzie mieszkający Złotowa mogli zgłaszać swoje uwagi co do nieprawidłowości gospodarowania majątkiem miasta i mieszkańców od 1990r.

Reklama
News will be here
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: współpraca i zgoda?Treść komentarza: Pieniążkowski podczas wyborów deklarował współpracę i zgodę. Zobaczymy czym się wykaże nowy burmistrz. Czy będzie potrafił porozumieć się ze swoim wrogiem, z osobą którą próbował zniszczyć? Prawda jest taka, że do rządzenia ma super komfortową sytuację, w organie uchwałodawczym aż 12 swoich radnych, po prostu luksus. Miasto jest w bardzo dobrej kondycji finansowej, zero długów. Jeśli rzeczywiście się nadaje, to z taką radą, z takimi finansami i przychylnymi mediami jest w stanie zrealizować wszystko, co będzie chciał. Gotowych dokumentacji opłaconych ze środków norweskich jest sporo i jest z czego wybierać, w tym również amfiteatr. A jakim będzie szefem dla pracowników i czy będzie widział tylko czubek swojego nosa, to się dopiero okaże. Pierwszym królikiem doświadczalnym będzie T.DrobczyńskiData dodania komentarza: 26.04.2024, 02:00Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: wyniki innych konkursówTreść komentarza: Jeśli chodzi o zatrudnione przez A.Pulita osoby, to wśród nich jest więcej profesjonalistów, np. nieoceniony ekspert budowlaniec, Wiesław Orciuch, dzięki któremu miasto zrealizowało rekordową ilość przetargów, znakomity Tomasz Mutschke, petarda w pozyskiwaniu funduszy, Tomasz Stoltmann, który moim zdaniem bardzo dobrze sprawdził się na stanowisku zastępcy, Piotr Powiertowski, który doprowadził złotowską wodę do znakomitej jakości i pozyskał inwestora, dzięki któremu MZWIK będzie przetwarzał ścieki w ekologiczne nawozy rolnicze, a także Aneta Rybak -skarbniczka, której radni na ostatniej sesji bardzo dziękowali za współpracę i cieszyli się, że została zatrudniona. Część z tych osób niestety odchodzi razem z panem Adamem. Skarbniczka, szczęśliwie dla pana Pieniążkowskiego, zostaje. Na kupę to to nie wygląda :)Data dodania komentarza: 26.04.2024, 01:06Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: Do kompanaTreść komentarza: koronkiewicz, przestań szkalowaćData dodania komentarza: 25.04.2024, 22:35Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: Cleo fanTreść komentarza: Nawet Panu Stefanowi nie pomogło w reelekcji zamówienie Cleo na koncertData dodania komentarza: 25.04.2024, 19:11Źródło komentarza: Symboliczne przekazanie urzędu burmistrzowi – elektowiAutor komentarza: kompanTreść komentarza: Mam nadzieję że nowy burmistrz w trybie natychmiastowym odwoła tego hejtera, zabroni mu wstąp do pomieszczeń ZCAS i szybko zostaną zabezpieczone komputery i dokumenty, bo jak widzę wycenę "Waty cukrowej" na strefę kibica za 3000,00 zł to śmierdzi to na na kilometry tak jak wielokilometrowe delegacje Pulita, podobnie śmierdzi DJ za ponad 5000,00 zł, niech wezmą Potapa z laptopem, który puści kilka piosenek za 500 złData dodania komentarza: 25.04.2024, 17:37Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: HydraHejterskaTreść komentarza: Słyszałem że w nadleśnictwie nie popracuje długo, mają obowiązek go przyjąć, ale z końcem miesiąca będzie się żegnał, ciekawe czy Mateusz go zatrudni?Data dodania komentarza: 25.04.2024, 17:33Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCAS
Reklama
Reklama