Jak donosi gazeta z linii kolejowej Złotów - Kujan zniknął tłuczeń. Wiele osób, w tym ja, byliśmy przekonani, że rozbiórka linii kolejowej obejmuje demontaż torów, podkładów i zabranie tłucznia. Byłem o tym przekonany jadąc po nasypie wspomnianej linii rowerem w sierpniu 2015 roku. Tłuczeń już wtedy był dokładnie usunięty - mam z tego czasu sporo zdjęć. Tymczasem okazuje się, co ustalili dziennikarze, że w specyfikacji przetargu na demontaż linii nie było mowy o zabraniu tłucznia, który też zniknął. Jak może być skala ewentualnej kradzieży? Przyjmując skromnie, że na każdym kilometrze linii kolejowej jest 2 tysiące ton tłucznia oraz, że tona tłucznia to nawet 50 złotych za tonę można powiedzieć, że skala ewentualnej kradzieży to nawet 1 milion złotych! Jeśli teraz ktoś chciałby na tej linii kolejowej zrobić ścieżkę rowerową, to tłuczeń trzeba by zakupić! Ze środków publicznych!
Tymczasem można inaczej. W ubiegłe wakacje odwiedziłem Krokową. Od tej miejscowości w kierunku Pucka jest kilkunastokilometrowa ścieżka rowerowa. Prawdziwa rowerowa autostrada, którą można się bezpiecznie przemieszczać. Oczami wyobraźni widziałem taką ścieżkę od Złotowa do Kujana, gdzie całe rodziny mogłyby organizować rowerowe wypady. Osobiście wolę wertepy, ale wiem jakim dobrodziejstwem jest taki bezpieczny rowerowy szlak. Jak powstała ścieżka z Krokowej w kierunku Pucka? Otóż miejscowe samorządy pozyskały linię kolejową na tej trasie. Z torami, podkładami i tłuczniem. Nieodpłatnie!!! Następnie sprzedano tory i podkłady, a pieniądze te stanowiły wkład własny do ubiegania się o środki z zewnątrz, które pokryły koszty budowy ścieżki. Samorządy nie dołożyły praktycznie nic ze środków własnych. Można? Można!
Tymczasem u nas, Zarząd Powiatu Złotowskiego w przeszłości podjął uchwałę odmawiając przejęcia nieodpłatnie linii Złotów – Kujan od PKP.
www.wieslawfidurski.pl
Napisz komentarz
Komentarze