Przez lata handel przesuwał się w stronę ulic Bohaterów Westerplatte i Norwida.
W tej chwili spacerując ulicą Wojska Polskiego, ale również w każdym innym rejonie miasta, widzi się puste lokale czekające na wynajęcie. Oczywiście, można to zjawisko skwitować jednym zdaniem, że działalność handlowa, jak każda inna działalność gospodarcza, obarczona jest ryzykiem upadku. Wydaje się jednak, że przyczyn, dla których nie tylko na wspomnianej ulicy, ale również na innych ulicach naszego miasta, jest mnóstwo pustych lokali, jest więcej.
Wymienić tu pewnie trzeba funkcjonujące w naszym mieście sklepy wielkopowierzchniowe, które odebrały klientów mniejszym sklepom. Ten argument pojawia się najczęściej w dyskusjach nad tym zjawiskiem.
Ale być może jest to również problem nadpodaży lokali przeznaczonych na handel, usługi i działalność gospodarczą? Wielu chce zarobić na posiadanych nieruchomościach, inni budują specjalnie pod wynajem. A potem mają problem z wynajęciem.
A może upadanie sklepów to też kwestia wysokości obowiązujących podatków i opłat zarówno ogólnopolskich, jak i lokalnych? I nakładanych nowych podatków, jak robi właśnie nowy rząd.
Z pewnością ktoś jeszcze mógłby dodać jakieś zjawiska negatywnie wpływające na stan lokalnych firm. Być może jest też tak, że wszystkie te czynniki po prostu odgrywają swoją rolę i przyczyniają się do upadania sklepów i firm.
Tak czy inaczej, spacerując ulicami Złotowa, odnoszę wrażenie, że tych pustych lokali jest dużo za dużo. Nawet jeśli ryzyko jest wkalkulowane w prowadzenie działalności gospodarczej, to i tak każdy zlikwidowany sklep, każda upadła firma to przecież czyjeś nieszczęście i dramat.
Przemysław Pufal
Napisz komentarz
Komentarze