Plebiscyt organizowany przez Fundację Anioły Farmacji i Anioły Medycyny opiera się o procedurę, w której kandydatów zgłaszają sami pacjenci. Nominacja jest więc formą docenienia lekarza i podziękowania mu za jego pracę. Każdego roku w ścisłej setce nominowanych znajdują się osoby, które otrzymały najwięcej zgłoszeń. Następnie spośród tego grona, na podstawie pisemnych opinii pacjentów, laureata wybiera Kapituła plebiscytu. W tym roku wśród stu nominowanych znalazła się lek. Joanna Czernaś, geriatra ze Szpitala Powiatowego im. Alfreda Sokołowskiego w Złotowie.
Nominację do nagrody zyskuje się na podstawie zgłoszeń pacjentów. Muszą więc Panią szczególnie cenić, odczuwa to Pani w codziennej pracy?
J.C: Tak, to mi daje siłę do dalszej pracy. Lubię pracować z ludźmi, zwłaszcza, kiedy widzę pozytywną informację zwrotną. To dodatek do mojej pracy, niematerialne wynagrodzenie, ale też naturalna część wizyty. Odczuwam to i jest mi bardzo miło. Może jest to górnolotne, ale czuję że pasujemy do siebie z moimi pacjentami. Nadajemy na tych samych falach.
Co jest kluczem do dobrej relacji z pacjentem?
J.C: Rozmowa na tym samym poziomie, empatia. Taka umiejętność postawienia siebie w sytuacji pacjenta i świadomość że kiedyś my też możemy się w niej znaleźć. Starsi pacjenci to my sami za parę lat. Trzeba wejść w ich buty, unikać protekcjonalnej i patriarchalnej postawy. Ważne jest też, żeby pozwolić pacjentowi współdecydować o procesie leczenia i traktować go w trakcie jego trwania jak partnera.
Jest Pani kierowniczką Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, Oddziału Medycyny Paliatywnej i Poradni Geriatrycznej. Z jakimi obowiązkami się to wiąże?
J.C: Zajmuje się też pacjentami na Oddziale Wewnętrznym w Zakładzie Karnym i wykładam Geriatrię na Uczelni w Pile. Jestem internistką i geriatrą. Geriatria to multidyscyplinarna dziedzina, która łączy w sobie psychologię, internę, neurologię, fizjoterapię i pulmonologię. Dla osób powyżej 60 r. ż. zakłada opiekę holistyczną, a dla młodszych - profilaktykę. Wiek pacjentów geriatrycznych wiąże się z wielochorobowością i wielolekowością, dlatego pacjentem trzeba zająć się całościowo. Bardzo popularne są u nich także schorzenia psychiczne: otępienia, depresje, zaburzenia snu, zaburzenia lękowe. To też poradnia leczenia bólu, który w związku z wieloma chorobami towarzyszącymi i wiekiem, często przewlekle towarzyszy seniorom.
Jak, jako specjalista geriatrii, postrzega Pani problem starzenia się społeczeństwa w Polsce?
J.C: Polska już jest starym społeczeństwem, ale niestety na samym starcie nie ma odpowiednich specjalistów. Inne kraje, Niemcy czy Francja, choć też są starzejącymi się społeczeństwami i mają więcej specjalistów i tak chętnie wchłonęłyby naszych. Zagadnienie geriatrii jeszcze nie jest u nas popularne i nie stoi za nim odpowiednie lobby. Starość nie jest też „klikalna” i nie wszyscy zdają sobie sprawę, że można swój rozwój zawodowy, jako lekarza, z sukcesem ukierunkować na pomoc seniorom. Brak odpowiedniego lobby, powoduje że specjaliści nie mają miejsca do pracy, nie ma bowiem oddziałów ani poradni geriatrycznych. Musimy dopiero sami przecierać szlaki.
Co mogłoby pomóc w naprawie tej sytuacji?
J.C: Więcej opieki ambulatoryjnej i ułatwiony proces tworzenia poradni, wyodrębnienie na oddziałach internistycznych geriatrii, tworzenie ośrodków. Widać, że osoby, które znajdują się pod naszą opieką w Szpitalu w Złotowie są bardziej zadbane, a to sprawia, że ostatecznie ich leczenie mniej kosztuje. Przy odpowiedniej opiece można mniejszym kosztem utrzymać zdrowie. Powinno się też bardziej promować ruch u osób starszych, trzeba pójść w edukację i stwarzać dla nich przestrzeń. Infrastruktura dla seniorów jest kluczowa, tymczasem przestrzeń miejska w Polsce nie jest do nich dostosowana. Nie ma toalet, jest dużo schodów, jest niewiele miejsc do odpoczynku itp., więc osoby starsze nie wychodzą z domu.
Dlaczego wybrała Pani zawód lekarza i jak to się stało, że trafiła Pani do Szpitala w Złotowie?
J.C: Osiemnaście lat temu przyjechaliśmy tu z mężem z Lublina do pracy. Na początku, po studiach, zaczęłam pracować na Oddziale Wewnętrznym, z czasem dochodziło coraz więcej pracy z osobami starszymi. Widziałam, że interna nie odpowiada wszystkim ich potrzebom a jej standardy nie przynoszą spodziewanych efektów. Miałam coraz większą świadomość, że nie udźwigniemy problemów seniorów, jeśli będziemy posługiwać się tylko nią. Tak, z pomocą Dyrekcji Szpitala Powiatowego w Złotowie, ukształtował się Oddział, na którym dziś pracuję. Od początku chciałam zająć się pomocą innym.
Napisz komentarz
Komentarze