Do lokalnych mediów trafiło oświadczenie Kamila Ceranowskiego, wydawcy kilku lokalnych mediów, w którym wezwał on przewodniczącego Rady Miejskiej w Złotowie do zaprzestania rozpowszechniania informacji o rzekomym utrwalaniu przez Kamila Ceranowskiego przebiegu spotkania Komitetu Zadbajmy o Złotów.
- Przed obradami XL sesji Rady Miejskiej VII kadencji, w sali sesyjnej Urzędu Miasta Złotowa, Przewodniczący Rady Miasta - Pan Krzysztof Żelichowski zasugerował w obecności innych osób, że potajemnie nagrałem spotkanie Komitetu Zadbajmy o Złotów – pisze w swoim oświadczeniu Ceranowski.
Chodzi o spotkanie, na którym komitet/klub radnych miał prezentować swoich kandydatów na burmistrza Złotowa oraz na radnych rady miejskiej. Jako że kandydatów miało być kilkoro, klub planował przeprowadzić prawybory, których wynik miał wyłonić tego jedynego. Nasza redakcja została na to spotkanie zaproszona, ale na dzień przed jego terminem zaproszenie odwołano.
Kandydat, a właściwie kandydatka, została wyłoniona. Klub stosownym oświadczeniem poinformował o tym media, a te - mieszkańców. Oświadczenie przesłano również do redakcji pzl24.pl. I było to ostatnie oświadczenie klubu Zadbajmy o Złotów skierowane do naszej redakcji, choć wszystko co najciekawsze nastąpiło potem. Ostatecznie kandydatem na burmistrza został ten, który prawyborów nie wygrał. Okazało się też, że przebieg spotkania został zarejestrowany, a nagrania trafiły do lokalnych mediów. Kto nagrywał? Nie wiadomo.
Ciąg dalszy tej historii nastąpił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Złotowie. Przewodniczący rady poinformował zebranych, że opuszcza klub Zadbajmy o Złotów oraz składa rezygnację z pełnionej funkcji. Zanim jednak to uczynił miał poinformować jednego z radnych o tym, kto nagrywał spotkania klubu.
Kamil Ceranowski, którego wskazał przewodniczący, twierdzi, że to nie on nagrywał, ani nikomu tego nie zlecał, a całą sytuację ocenia jako szukanie winnych poza komitetem: - Oceniam to jako próbę przeniesienia na osoby trzecie odpowiedzialności za wątpliwe moralnie praktyki do jakich dochodzi wewnątrz Komitetu Zadbajmy o Złotów, ale również jako bezprecedensowy atak na niezależne media – mówi Kamil Ceranowski. Twierdzi, że zdecydował się na ich publikację na portalu 77400.tv, bo jego redakcja chce wyjaśnić, czy doszło do nielegalnej kampanii wyborczej.
Ale najciekawsze w jego wersji jest to, że nagrania miała dokonać osoba z klubu Zadbajmy o Złotów. - Nagrania, których drobny fragment został opublikowany na portalu „77400.tv” trafiły do lokalnych mediów, w tym i do naszej redakcji, za pośrednictwem osób związanych z Komitetem Zadbajmy o Złotów. Opublikowane nagranie prezentowało przebieg spotkania, które odbywało się w miejscu publicznym i miało charakter publiczny. W spotkaniu uczestniczyły bowiem osoby publiczne oraz przedstawiciele współpracujących z Komitetem mediów, w których następnie nastąpiła publikacja treści mogących stanowić niedozwoloną kampanię wyborczą. Z tych powodów zdecydowałem o publikacji przedmiotowego materiału.
Ceranowski nie oczekuje od Żelichowskiego żadnego zadośćuczynienia, gdyż twierdzi, że został on w całą sprawę wmanewrowany: - Nie oczekuję od Pana Krzysztofa Żelichowskiego stosownego sprostowania i przeprosin, albowiem uważam, że w niedługim czasie w wyniku kolejnych publikacji w lokalnych mediach sprawa stanie się oczywista dla wszystkich osób nią zainteresowanych oraz dla szerszych kręgów społecznych. Sądzę, że Pan Przewodniczący nie ma z tą sprawą nic wspólnego, podobnie jak część osób z Komitetu Zadbajmy o Złotów, które osobiście znam i szanuję, a które w wyniku udziału w opisanych wydarzeniach zostały narażone na negatywny odbiór ze strony społeczeństwa, nad czym mogę tylko ubolewać – pisze w swym oświadczeniu dziennikarz.
(ab)
Napisz komentarz
Komentarze