Chodzi o skargę, jaką wystosowała grupa przedsiębiorców z powiatu złotowskiego niezadowolonych z pracy dyrektora Wydziału Budownictwa i Architektury. Zdaniem skarżących, postępowania administracyjne prowadzone są w sposób przewlekły, a stosunek dyrektora do inwestorów – jak napisano – „jest skandaliczny”.
„Pozwolenia na budowę wydawane są w najdłuższych możliwych terminach, wydawane są postanowienia, które wielokrotnie są niesłuszne” – piszą skarżący, nie wskazując jednak konkretnych przykładów takich postanowień. Przykładami na nieprawidłowości w realizacji inwestycji dysponuje za to wydział budownictwa. Mogą to być np. dwa balkony wystające poza obręb działki w obiekcie mieszkaniowym powstającym w Złotowie przy ul. Dworzaczka. Już ich nie ma – zostały odcięte od budynku w minionym tygodniu (fot.).
Ale największy problem ze skargą to wcale nie merytoryka sporów dewelopera i projektanta z wydziałem budownictwa. W załączeniu do jej treści znajduje się lista skarżących składająca się z 26 firm. Lista zawiera podpisy i firmowe pieczątki. Inicjatorzy protestu – Tomasz Helt (Helt Developer) oraz Przemysław Kurcin (Pracownia Projektowa Konstruktor) swoje zastrzeżenia do pracy dyrektora Wydziału Budownictwa (Leszka Kasprowicza) oraz pisemny protest mający potwierdzić, że nie tylko oni są niezadowoleni, przedstawili wicestaroście Danielowi Sztychowi. Ten nie czekając na powrót z urlopu swojego szefa (starosty Goławskiego), przeprowadził rozmowę z dyrektorem Kasprowiczem. W jej efekcie dyrektor stracił stanowisko.
Okazuje się jednak, że ostatecznie stanowisko może stracić nie dyrektor Kasprowicz, lecz wicestarosta Sztych. Po powrocie z urlopu starosta Ryszard Goławski zlecił bowiem wyjaśnienie sprawy. Po wstępnej weryfikacji okazało się, że 7 spośród 26 podmiotów, które rzekomo popierają protest, w ogóle nie miało nic wspólnego ze złotowskim starostwem. O nic nie wnioskowało, o nic się nie ubiegało, nie składało żadnych dokumentów. Dlaczego zatem szefowie bądź pracownicy tych podmiotów mogliby być niezadowoleni z pracy wydziału budownictwa?
Osobom weryfikującym zasadność protestu okoliczność ta wydała się bardzo podejrzana. Ale sprawa jest o wiele bardziej niepokojąca. Okazuje się bowiem, że nie wszyscy przedsiębiorcy wyszczególnieni jako popierający protest w ogóle wiedzieli, że jest tam ich podpis.
Starosta Goławski: - Odwiedziłem jednego z rzekomo protestujących. Miałem do niego inną sprawę, ale korzystając z okazji spytałem go o to, z jakich powodów podpisał się pod protestem. Odpowiedział mi, że nie wie o żadnym proteście i niczego takiego nie podpisywał. Po zakończeniu tej rozmowy poleciłem swoim służbom przeprowadzenie dokładnej weryfikacji oraz analizy prawnej całej sprawy.
Starosta szybko też spotkał się ze swoim zastępcą. Jak się można domyślać rozmowa nie należała do przyjemnych. Póki co skończyło się urlopem. Daniel Sztych nie uczestniczył w ostatnim posiedzeniu zarządu powiatu, ale jego członkowie zajęli się sprawą. Dyskusja miała być burzliwa.
Dyrektor Kasprowicz na prośbę starosty zgodził się wrócić do wykonywania swojej funkcji. Natomiast stanowisko stracić może wicestarosta Daniel Sztych, co może skutkować tym, że koalicja Porozumienie Samorządowe - PSL nie dotrwa do końca kadencji, która kończy się za kilka miesięcy. Wygląda jednak na to, że liderzy Porozumienia nie maja innego wyjścia, bo o sprawie robi się w Złotowie coraz głośniej.
Jeżeli potwierdzi się, że choć jeden z podpisów pod protestem został sfałszowany, sprawcy usłyszą zarzuty sfałszowania dokumentu oraz posłużenia się nim.
(ab)
W poniedziałek rano z naszą redakcją skontaktował się Leszek Kurcin informując, że jego syn Przemysław nie podpisywał się pod skargą. Z kolei z naszych informacji wynika, że jedna z pieczątek została z pisma usunięta (wygumkowana) i jest widoczna tylko pod silnym oświetleniem. Nie można jednak jej uznać za akceptację protestu, gdyż w normalnych warunkach jest niewidoczna.
Napisz komentarz
Komentarze