Czym jest hype? Jest to słowo z języka angielskiego określające podekscytowanie czymś. Często określenie to odnosi się do poruszenia i szumu wywołanego przez zapowiedzi nowego produktu lub wydarzenia. Na potrzeby artykułu skupię się na czterech najbardziej podatnych na hype typach produktów: grach wideo, filmach, muzyce oraz książkach. Każdy wydawca chce na swoim produkcie zarobić. Nawet na tym najmniejszym. Najbardziej niszowa pozycja książkowa, najbardziej niezależna gra wideo, film o niskim nakładzie budżetowym czy świeży album nowego na rynku zespołu. Wszyscy producenci chcą na swoim produkcie zarobić. Mało jest osób robiących coś z czystej przyjemności i udostępniających swoją pracę twórczą za darmo. Żyjemy w czasach, gdzie natłok informacji z telewizji, Internetu i innych mass mediów zalewa nas z każdej strony. Nie jest możliwe przyswojenie ich wszystkich. Najważniejszym zadaniem producenta/wydawcy/autora jest dotrzeć do nas z informacją, że jego produkt istnieje. Oczywiście informacja ta musi nas zaciekawić, wiadomym bowiem jest, że nie wszyscy mają podobne gusta. Jednych zaciekawi nowa informacja na temat książki w uniwersum fantasy a innego o nowym albumie jego ulubionego zespołu. Wykonanie przez autora tego zadania poprawnie spowoduje to, że sami będziemy doszukiwać się informacji na temat danej produkcji w sieci oraz z niecierpliwieniem oczekiwać nowych plotek czy informacji oficjalnych od twórcy na jej temat.
Tym właśnie jest hype. Im jest on większy tym większa szansa na zadowalający efekt sprzedażowy. Nie jest ważne nawet czy album muzyczny czy inna produkcja jest dobra czy wręcz przeciwnie jest ogromną porażką, zadaniem hype’owego marketingu jest przedstawić produkt jako zbawcę branży. Jednym ze sposobów na budowanie szumu jest informacja z otoczenia produktu. Może być to na przykład dodatkowa i ekskluzywna zawartość taka jak: bonusowe tracki na nowym albumie. Ważne w budowaniu szumu wokół produkcji zwłaszcza przed jej premierą jest podawanie informacji w częściach. Moim zdaniem jednym z największych problemów współczesnego marketingu – w podanym przeze mnie na początku zakresie branżowym – jest zdradzanie wszystkiego od razu. Wtedy nie mamy chęci angażować się w wyszukiwanie informacji. Wszystko zostaje nam przysłowiowo podane na tacy. Zainteresowanie produktem wówczas spada.
Dawkowanie informacji powoduje że wyszukujemy na zainteresowany temat informacji w wielu źródłach, dyskutujemy o tym na forach internetowych, w pracy czy ze znajomymi podzielającymi nasz hype. Stworzenie takiego teaseru czyli zwiastuna jest bardzo trudne. Wymaga to odpowiedniego balansu między zdradzaniem informacji na jego temat a odpowiednim zaciekawieniem odbiorcy. Ważne jest jednak przy zapowiedziach przedpremierowych wypuszczanie informacji w odpowiednich odstępach czasowych, żeby ten hype podtrzymywać. Zbyt długi okres oczekiwania powoduje jego zminimalizowanie. Pamiętać należy, że to właśnie my jako zwykli konsumenci najbardziej podtrzymujemy ten szum wokół produktu rozmawiając o nim i analizując kolejne informacje. To właśnie napędza śnieżną kulę. Często szczególnie w branży gier i filmów, zapowiadane są one na eventach przy akompaniamencie świateł i oklasków tłumu. Stwarza to podniosłą atmosferę wielkiego wydarzenia, na którym każdy powinien być. Oczywiście prezentacje takie są specjalnie przygotowane, by wyglądać w taki sposób. Klienci są jednak bardzo wybredni, chociażby z powodu ogromu zamienników, substytutów i produktów konkurencji. Natomiast największa porażka twórcy to brak rozgłosu jego dzieła. Budowanie szumu nie tylko służy rozbudzeniu zainteresowania ale i jego odpowiednim podtrzymaniu.
Mogę założyć, że każdy z nas lub zdecydowana większość kiedyś śledziła informacje interesującego nas produktu. Cóż jeśli tak było to: wpadliśmy, daliśmy się w większym lub mniejszym stopniu ponieść hype’owi. Jednak ma on też bardzo poważną wadę, której nie mogę pominąć - otóż może prowadzić do dwóch skrajnych reakcji, a żadna z nich nie jest dobra. Możemy mieć tak wygórowane oczekiwania, że po premierze, produkt ich nie spełni, przez co poczujemy się oszukani. Wiele historia zna takich przypadków, a sporo z nich finał swój miało w sądzie jako tzw. oszustwo marketingowe. Drugą reakcją jest tak wyidealizowanie produktu, że nie będziemy mogli spojrzeć na niego trzeźwym okiem negując jego wszystkie wady i niedociągnięcia. Na koniec, należałoby wspomnieć, żebyśmy jako konsumenci nauczyli się tonować nasze zainteresowanie nowymi produktami. Zaoszczędzi nam to uczucia źle wydanych pieniędzy.
Piotr Janiszewski
Napisz komentarz
Komentarze