Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Warto wiedzieć:
Reklama

Sąd rozpatrzył apelację

Sąd Apelacyjny w Poznaniu podzielił opinię, iż zarzuty stawiane burmistrzowi Kiteli w ulotce referendalnej są nieprawdziwe i potrzymał zakaz kolportowania ulotek, odstąpił jednak od zasądzonej w pierwszej instancji kary finansowej i konieczności pisemnych przeprosin przez radnego Michalskiego, gdyż zawarte tam informacje nie są w sposób bezpośredni obraźliwe dla włodarza gminy Krajenka
Sąd rozpatrzył apelację

Aby przeczytać komentarze obu stron, prosimy o przejście na stronę nr 2 artykułu

Posiedzenie Sądu Apelacyjnego miało miejsce w piątek, 13 maja. Poniżej prezentujemy szczegółowe uzasadnienie podjętej decyzji oraz komentarze obu stron postępowania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Zażalenie zasługiwało na częściowe uwzględnienie.

Nie jest słuszne stanowisko Sądu Okręgowego co do konieczności zastosowania w sprawie środków właściwych dla ochrony dóbr osobistych wnioskodawcy w postaci przeprosin i zasądzenia odpowiedniej kwoty na cel społeczny. Z uzasadnienia zaskarżonego postanowienia wynika, że zakwestionowane przez Sąd sformułowania w ulotce naruszały dobre imię wnioskodawcy. W ocenie Sądu dane dotyczące kosztów wynagrodzenia w zestawieniu z zarzutami dotyczącymi zadłużenia gminy, podatków, marnotrawienia wody i bezrobocia, miały na celu przedstawienie wnioskodawcy jako niekompetentnego i przepłacanego urzędnika, co godzi w jego dobre imię.

Sąd I instancji niekonsekwentnie pominął jednak, że zawarte w ulotce treści dotyczące zadłużenia gminy, podatków i bezrobocia uznał w innym fragmencie uzasadnienia za wypowiedzi wartościujące, które nie podlegają ocenie z punktu widzenia prawdy lub fałszu. Przepis art. 35 ust. 1 ustawy o referendum lokalnym, jak słusznie wskazał Sąd Okręgowy, nie pozwala wymierzać jakiejkolwiek sankcji za rozpowszechnianie opinii, komentarzy, wniosków czy ocen, które stanowią element debaty publicznej, szczególnie aktywnej przed wyborami lub referendum. Tym samym dla oceny podważonych przez wnioskodawcę wypowiedzi, jako naruszających dobra osobiste, nie może mieć decydującego znaczenia, że zostały ujęte w kontekście innych nieprzychylnych wypowiedzi o działalności burmistrza Krajenki.

Przepis art. 35 ust. 1 pkt 4 ustawy o referendum lokalnym pozwala na nakazanie przeproszenia pomówionego, co terminologią nawiązuje do art. 212 § 1 k.k., w którym mowa o pomówieniu innej osoby o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Złożenie oświadczenia o odpowiedniej treści, przyjmujące często formę przeprosin oraz zapłata odpowiedniej sumy na cel społeczny są natomiast środkami ochrony przewidzianymi na wypadek naruszenia dóbr osobistych w postaci m. in. czci (art. 23 w zw. z art. 24 § 1 k.c.). Argumentacji ku temu dostarcza także brzmienie stosownych przepisów ustawy z 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy (Dz. U. 2011, nr 21, poz. 112), w której, w art. 111 § 1 pkt 5 przewidziano żądanie nakazania przeproszenia osoby, której dobra osobiste zostały naruszone. Zważywszy, że nie sposób doszukać się jakichkolwiek argumentów natury systemowej, które miałyby różnicować sankcje wprowadzone za działania w toku kampanii wyborczej oraz kampanii referendalnej, należy przyjąć, że żądanie przeprosin może być uwzględnione wyłącznie w przypadku naruszenia dóbr osobistych zainteresowanego.

W okolicznościach niniejszej sprawy nie sposób było doszukać się naruszenia dóbr osobistych wnioskodawcy w rozpowszechnianych twierdzeniach o kosztach utrzymania burmistrza oraz o marnotrawieniu części pozyskiwanej wody, i to niezależnie od prawdziwości tych informacji. We wniosku nie zawarto żadnej argumentacji na rzecz stanowiska, że wypowiedzi te podważają zaufanie do burmistrza w opinii publicznej i pomawiają go o nieprawidłowe działania w ramach sprawowanej funkcji, jedynym zaś poparciem dla żądań wniosku był zarzut nierzeczowej krytyki oraz konieczność ograniczenia podobnych wystąpień uczestnika w przyszłości. W ocenie Sądu Apelacyjnego nie było to wystarczające dla zastosowania środków ochrony dóbr osobistych.

Wynagrodzenie burmistrza zgodnie z obowiązującym prawem nie jest wynikiem jego autonomicznej decyzji, a należy do kompetencji rady gminy, która w tym zakresie podejmuje uchwałę, o czym stanowi art. 18 ust. 2 pkt 2 ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. 2016, poz. 446) i art. 8 ust. 2 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz. U. 2014, poz. 1202). Z tego względu ujawnienie nadmiernego nawet uposażenia burmistrza nie jest równoznaczne z pomówieniem go o naganne postępowanie i nie może skutkować naruszeniem jego dóbr osobistych.

W ocenie Sądu Apelacyjnego stwierdzenie o marnotrawieniu wody mieści się natomiast w dopuszczalnych ramach debaty o sprawach gminy, w której stawianie tez i zarzutów, limitowane w warunkach przedwyborczych na zasadach określonych w szczególnych przepisach o kampanii wyborczej i referendalnej, odbywa się na ogólnych zasadach przewidzianych w prawie cywilnym. Regułą obowiązującą przy ocenie naruszenia dóbr osobistych osób sprawujących funkcje publiczne jest konieczność znoszenia przez nie krytyki o większym nasileniu, ostrzejszej w formie, stanowiącej nieunikniony element dysputy politycznej (wyrok SN z 14 stycznia 2015 r., II CSK 296/14, LEX nr 1659223). W tym kontekście stawianie zarzutów niegospodarności, w niniejszej sprawie wyrażającej się, jak można domniemywać, w nienależytym nadzorze nad działalnością zakładu budżetowego gminy, nie może być limitowane obawą przed pomówieniem osoby publicznej o niewłaściwe postępowanie i obawą przed związaną z tym sankcją. Z tych względów Sąd Apelacyjny również w tym zakresie nie dopatrzył się bezprawnego naruszenia dóbr osobistych wnioskodawcy, które uzasadniałoby przeprosiny.

W okolicznościach sprawy nie było także podstaw do nakazania uczestnikowi wpłacenia kwoty 3.000 zł na rzecz organizacji charytatywnej. Zważywszy, że zarzuty naruszenia dóbr osobistych były bezzasadne, wniosek okazał się słuszny wyłącznie ze względu na dwie nieprawdziwe informacje zawarte w ulotce. Zakazanie jej publikowania dostatecznie realizuje cel postępowania i chroni prawidłowość referendum, toteż inne środki prawne przewidziane w katalogu art. 35 ust. 1 ustawy o referendum lokalnym, winny legitymować się stosownym uzasadnieniem wynikającym z okoliczności sprawy. Wbrew stanowisku wnioskodawcy za zastosowaniem środka, o którym mowa w art. 35 ust. 1 pkt 5 cytowanej ustawy, nie przemawia potrzeba zagwarantowania, aby uczestnik w przyszłości bardziej ważył słowa. Wolność wypowiedzi stanowi bowiem najistotniejsze dobro prawne, które w sprawach rozpoznawanych w niniejszym trybie, podlega ochronie i koliduje z koniecznością zapewnienia prawidłowego przebiegu kampanii referendalnej. Konieczność zastosowania względem uczestnika sankcji pieniężnej nie wynika z jego uporczywego działania, z naruszenia kwestionowaną publikacją dóbr osobistych wnioskodawcy, ani z istotnej skali jego działań. Z tych względów Sąd Apelacyjny uznał wniosek o nakazanie uczestnikowi wpłacenia kwoty na rzecz instytucji charytatywnej za bezzasadny.

W świetle powyższego Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżone postanowienie w punktach 2 i 3 na podstawie art. 386 § 2 w zw. z art. 397 § 2 k.p.c. i oddalił wniosek w tym zakresie.

Odnosząc się natomiast do zarzutów zażalenia zmierzających do wykazania, że błędnie Sąd Okręgowy zakwalifikował informacje dotyczące kosztów utrzymania burmistrza i marnotrawstwa wody w gminie, jako nieprawdziwe, Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw do zmiany zaskarżonego postanowienia.

Nie ma zwłaszcza uzasadnionych podstaw zawarta w zażaleniu kalkulacja, w której skarżący do łącznej kwoty wynagrodzenia brutto burmistrza 771.421 zł dodaje 241.618 zł, stanowiące jego zdaniem koszt poniesiony przez pracodawcę w związku z zatrudnieniem wnioskodawcy. Uczestnik sam bowiem uznaje, że na koszt ten składają się wyszczególnione składki, liczone od kwoty brutto wynagrodzenia, wynoszące 20,74%. Należy zaznaczyć, że na obecnym etapie strony są zgodne, że wynagrodzenie brutto burmistrza w spornym okresie wyniosło ok. 771.000 zł. W świetle twierdzeń uczestnika koszt pracodawcy nie wyniósł więc 241.618 zł, skoro wynagrodzenie zwiększone o powyższy procent, wynosi ok. 931.000 zł, a więc nie sięga miliona złotych. Dla rozstrzygnięcia zasadności zarzutu nie mają decydującego znaczenia zeznania skarbnika gminy Małgorzaty Krasko, bowiem zawierają one sprzeczność. Świadek ta zeznała, że koszty pracodawcy wyniosły 19,55%, co stanowiło 241.618,31 zł, tymczasem 19,55% od kwoty wynagrodzenia, co do której strony są zgodne, wynosi ok. 150.000 zł. Skarżący nie podważył natomiast skutecznie stanowiska, wynikającego z zeznań M. Kraśko, że koszt pracodawcy wyniósł 19,55%. Łącznie więc koszt pracodawcy wyniósł maksymalnie ok. 921.730 zł. Sąd Apelacyjny nie podziela przy tym stanowiska Sądu I instancji, że o kwocie prawie miliona złotych można mówić po przekroczeniu 900.000 zł. Od osoby rozpowszechniającej w kampanii referendalnej informacje, do których dostęp jest powszechny, należy bowiem wymagać precyzji, a nierzetelne informacje o wysokości wydatków ze środków publicznych niewątpliwie stanowią nieprawdziwe dane, o których mowa w art. 35 ust. 1 ustawy o referendum lokalnym. O ile bowiem język debaty publicznej pozwala na stosowanie szerokiego zakresu środków retorycznych, ustawodawca nie dopuścił jakiegokolwiek przeinaczania czy wprowadzania w błąd co do faktów. Z tych względów użyte przez uczestnika sformułowanie o prawie milionie złotych przeznaczonym na utrzymanie burmistrza, nie było dostatecznie precyzyjne i nie odpowiadało rzeczywistości.

Należy także zauważyć, że autor ulotki posłużył się zwrotami o kosztach utrzymania burmistrza, wskazując jednak, że podana przez niego kwota nie obejmuje „dodatków”. Wskazuje to, że milion złotych wyniosły w istocie wynagrodzenia burmistrza, z wyłączeniem dodatkowych, okazjonalnych jego składników. Nie sposób uznać, że w odbiorca, do którego przekaz jest skierowany, zinterpretuje słowo „dodatki” jako ryczałt za dojazdy na terenie gminy, delegacje, rachunki telefoniczne, koszty odbytych szkoleń. Powyższe wydatki nie stanowią bowiem składnika wynagrodzenia, które można określić mianem dodatków, lecz stanowią koszt poniesiony przez pracodawcę, co do zasady nie stanowiący przysporzenia dla pracownika. Na marginesie należy zauważyć, że skarżący nie przedstawił żadnych dowodów na okoliczność swoich starań o ustalenie wysokości powyższych wydatków, mimo że niewątpliwie miał możliwość złożenia w tym zakresie wniosku o udostępnienie informacji publicznej.

Podobnie należy odnieść się do zarzutów skarżącego dotyczących informacji o marnotrawieniu w gminie wody. Z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wynika, że uczestnik oparł się o opublikowane statystyki o objętości wody sprzedanej oraz wody przeznaczonej na cele technologiczne w gminie. Uczestnik w niniejszym postępowaniu nie przeczył, że w pojęciu wody przeznaczonej na cele technologiczne mieści się woda przeznaczona do płukania sieci i wykorzystana przez straż pożarną. Takiej informacji udzielił uczestnikowi Stanisław Zamorski na sesji rady gminy w dniu 31 marca 2016 r. (k. 131-133 akt), skarżący mimo to nie przedstawił żadnych argumentów, które pozwalałyby ustalić, że woda ujęta w statystykach jako przeznaczona na cele technologiczne została zmarnotrawiona. W ocenie Sądu Apelacyjnego nie mogą odnieść skutku zarzuty skarżącego dotyczące błędnego zakwalifikowania wody jako zużytej na cele technologiczne. Przedmiotem sporu nie była bowiem prawidłowość tej kwalifikacji, lecz ustalenie, czy woda przeznaczona na cele technologiczne może zostać uznana za wodę zmarnotrawioną, tj. niesprzedaną ze względu na niegospodarność odpowiedzialnych za to osób. W świetle dowodów przedstawionych przez uczestnika, który przed upublicznieniem swojego stanowiska winien był dysponować odpowiednim poparciem zarzutu marnotrawienia wody w opisanej ilości, nie było podstaw do uznania zarzutu za prawdziwy. Stanowisko skarżącego nie pozwala na uznanie, że oparł informację zawartą w ulotce, na jakichkolwiek rzetelnych źródłach.

Z tych względów zażalenie podlegało w powyższym zakresie oddaleniu jako bezzasadne na podstawie art. 385 w zw. z art. 397 § 2 k.p.c.

Ze względu na częściowe uwzględnienie wniosku i zarzutów zawartych w zażaleniu Sąd Apelacyjny postanowił znieść wzajemnie koszty postępowania zażaleniowego na podstawie art. 100 k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
janka 22.05.2016 21:44
chyba bedzie to trzeba wyjasnic dlaczego zrobili to w korytarzu

ola 22.05.2016 13:23
tak to jest racja to chyba troche przegieli ze zrobili w korytarzu

al 22.05.2016 13:19
dlaczego referendum zrobili w korytarzu w domu kultury to chyba kara dla przeciwnikow burmistrza

basia 20.05.2016 21:11
ja czekam zeby burmistrz przeprosil teraz pana michalskiego

basia 20.05.2016 21:11
ja czekam zeby burmistrz przeprosil teraz pana michalskiego

basia 20.05.2016 21:11
ja czekam zeby burmistrz przeprosil teraz pana michalskiego

Fakty 20.05.2016 20:38
Fakty są takie że te bojówki antypolskie i antykatolickie,PO+PSL+Nowoczesna,to V kolumna Niemiec i Rosji!!!Tą bandę należy lać prawym sierpowym w tą czerwoną mordę,jako ZDRAJCY POLSKI!DAMY RADĘ!!!

w polityce 20.05.2016 18:08
Prezydent dr.Andrzej Duda,podpisał ustawę o zakazie propagowania komunizmu.Samorządy w ciągu roku,będą musiały usunąć z przestrzeni publicznej pozostałości minionej epoki krwawego komunizmu.No to prezydent Piły z PO,jak burmistrz Jastrowia z PO muszą usunąć nazwy ulic bandytów komunistycznych.W Pile jest najwięcej a w Jastrowiu,nazwa bandyty komunistycznego z NKWD Żymierskiego,Zdrajcy Polski!!!

kora 20.05.2016 16:56
tak teraz niech przeprosi burmistrz pana michalskiego

iwona 19.05.2016 22:24
tak niektorzy by chcieli isc na referendum ale sie boja

sąsiad z ulicy kolistej 19.05.2016 22:14
Łatwo jest zastraszyć pracowników zatrudnionych w jednostkach gminnych. Wszak zaraz po referendum burmistrz może rzucić się w spisy wyborców, aby zobaczyć kto sie podpisał pobierając kartę referendalną. Frekwencja jest wrogiem burmistrza. Nawet jeżeli nie on sam, to ma współuzależnionego podwładnego - sekretarza - zbieracza haków - (niepotrzebne skreślić), który to zrobi za niego bez wzbudzania ciekawości i o wszystkim zamelduje. Dla niego zmiana wodza oznacza utratę pracy. Sam wódz też musi się czuć niepewnie, bo papiery można odczytywać na różne sposoby ...

ala 19.05.2016 20:33
jak czytam te wszystkie wpisy na referendum i referendum nie ide to pisza ci co musza sie wladzy podlizac wpisami bo sie boja wladzy bardzo udziela sie jedna pani poprawiajac nie ktorych ze robia bledy ona tez robi

ola 19.05.2016 20:22
dlaczego publicznie burmistrz nie przerosil jeszcze pana michalskiego

Już nie sympatyk 19.05.2016 09:11
A może zacząć rozliczać Kitelę z bajek, które opowiadał? Czyż nie popełnił niedawno ulotki (wielostronicowej), w której puszczał dym w sprawie zadłużenia gminy? czyż publicznie nie ogłaszał, że szanuje głos społeczności i konsultuje oraz wsłuchuje się? A jak tylko społeczność poważnie potraktowała jego słowa, to obraza majestatu i nawoływania uzależnionych od niego żeby bojkotować referendum. Panie Kitela, więcej godności!

Feliks 18.05.2016 07:03
I to jest właśnie cały problem....

ewa 17.05.2016 21:08
skoro pan michalski nie musi wplacac pieniedzy na caritas i nie musi przepraszac to chyba sad uznal ze jest to prawda to chyba z burmistrzem jest cos nie tak

BUR-mistrzu 17.05.2016 14:43
Kitela , i w co się bawisz w co się bawisz. Sąd cywilny powinien służyć ludziom a nie urzędnikom. Zapychacie swoimi nieudolnymi decyzjami sądy administracyjne i cywilne blokując starania zwykłych ludzi a teraz jeszcze chcesz wtrącać w to swoją wielką obrazę.

Piszesz? Pomysl 17.05.2016 15:23
A urzednik nie ma prawa walczyc o swoje dobre imie? Urzednik nie czlowiek? Piles-nie jedz, piszesz?-pomysl

Suprema Lex 17.05.2016 08:34
Zarzutów nie stawiał burmistrz tylko inicjator referendum w ulotce. Można odnieść wrażenie, że burmistrz sam na siebie napisał w ulotce i sam przeciwko sobie wystąpił do sądu. Radzę się zastanowić nad tym co się pisze i co się mówi.

Asterix 17.05.2016 08:00
Panie Michalski, chyba się panu pomyliły miejscowości i orzeczenia. Przykro mi jest jak ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem a wydaje mi się, że tak jest w pana przypadku.

Reklama
News will be here
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: aż tyleTreść komentarza: Żaden z was, płynących z nurtem, nie wytrzymałby tego hejtu jaki się wylewał na sesjach, min z ust Koronkiewicza, i który był podsycany przez interesariuszy w mediach. A on wytrzymał i pomimo trudności i ciągłych blokad dał miastu koło zamachowe do rozwoju. Ale jak wam o tym leszczu nie napisze, to pewnie nie uwierzycieData dodania komentarza: 23.04.2024, 16:19Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: wszystko jest jasneTreść komentarza: Nie wiem co chcesz rozliczać, bo dopiero za Pulita wydawanie środków publicznych stało się jasne i klarowne. Za Wełniaka to radni (zwłaszcza ci z opozycji) nie mieli wiedzy jak ma wyglądać dana inwestycja i za czym konkretnie głosowali, dopóki nie został ogłoszony przetarg. A co do marki Wielkopolskie Zdroje, to wszystko masz powtórzone i podsumowane np. w Konferencji Uzdrowiskowej i w Konferencji Dobre Praktyki (tylko trzeba przewinąć tę młodzież i zacząć oglądanie po przerwie ok. 2:00:40)Data dodania komentarza: 23.04.2024, 15:54Źródło komentarza: Jakub Pieniążkowski nowym burmistrzem ZłotowaAutor komentarza: nie dziwi mnie toTreść komentarza: A czyli z tobą nie udało się dogadać i liczysz na to, ze z Kubusiem ci będzie łatwiej. Pewnie będzie łatwiej, bo z zapowiedzi widać, że odpuścił sobie tematy, które wymagały ogromnego zaangażowania. Na kawusię tez będzie czasData dodania komentarza: 23.04.2024, 15:30Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: hmTreść komentarza: Znam tych ludzi i częściowo to rozumiem. Ci z nich, co są szczęśliwi, to po prostu chcą wrócić do tak zwanego świętego spokoju i wygodniejszej pracy. Nie czują misji i mają gdzieś czy miasto się rozwija czy nie, tym bardziej że wdzięczności ze strony sterowanych mieszkańców nie widać. Ogrom pracy związany z rozliczaniem funduszy zewnętrznych, dodatkowy czas poświęcony na szkolenia, a także robienie specjalnych tabelek na życzenie Koronkiewicza, ciągła agresja ze strony radnych i tłumaczenie się, to rzeczywiście męczy. Trzeba też pamiętać, że nie brakuje tam ludzi Wełniaka, którzy pamiętają ze za byłego nie musieli się tak wysilać, bo Wełniak za wiele się nie starał. Jak nie trafił się upierdliwy Złotowianin, to żyło się wszystkim łatwo i przyjemnieData dodania komentarza: 23.04.2024, 14:47Źródło komentarza: Drobczyński wybrany na szefa ZCASAutor komentarza: koniecznośćTreść komentarza: Na pewno trzeba rozliczyć Pulita z tych wszystkich niezrealizowanych koncepcji opłacanych z pieniędzy podatników i podać do publicznej wiadomości jaka firma te koncepcje przygotowywała i za jakie pieniądze - nowy burmistrz jeżeli chce być wiarygodny przez mieszkańcami musi to zrobić , czyli zlecić audytData dodania komentarza: 23.04.2024, 14:32Źródło komentarza: Jakub Pieniążkowski nowym burmistrzem ZłotowaAutor komentarza: koniecznośćTreść komentarza: Taaaaa, co kilka lat nowa koncepcja i kolejne pieniądze w błoto. Następca powinien to wszystko podsumować, tzn. ile milionów poszło na niezrealizowane koncepcje leśnego fantastyData dodania komentarza: 23.04.2024, 14:27Źródło komentarza: Jakub Pieniążkowski nowym burmistrzem Złotowa
Reklama
News will be here
Reklama