Sparta i Noteć to sąsiedzi w środku ligowej tabeli pilskiej klasy okręgowej. Obu drużynom nie grozi już spadek ani awans. Wynik remisowy, jaki wynikał z przebiegu meczu można byłoby uznać za sprawiedliwy, gdyby nie fakt, że w ostatniej minucie arbiter podyktował rzut karny dla gości. Na wysokości zadania stanął bramkarz Sparty - Dawid Najdek i wybronił strzał rywala! Niestety, ta akcja i kilka innych, źle ocenionych przez arbitra wywołała niepotrzebne emocje na trybunach. Te złe emocje szybko przeniosły się na zejście dla zawodników w okolice szatni, gdzie doszło do słownych i nie tylko, przepychanek. Po raz kolejny okazuje się, że boiskowy bubel przy al. Mickiewicza nie jest osamotniony i projekt stadionu miejskiego to podobny bubel. Zejście dla sędziów i zawodników wytyczone w środku trybun, bez żadnych zabezpieczeń, to bez wątpliwości architektoniczny szczyt niewiedzy. Inna sprawa, że policjanci obserwowali mecz zza ogrodzenia na wysokości dawnej strzelnicy... Gdyby policyjne auto stało na terenie stadionu, z pewnością niejeden krewki kibic utemperowałby swoje zachowanie.
Mecz rozpoczął się od samobójczego trafienia, które dało Noteci prowadzenie. Sparta zdobyła się na wyrównanie po akcji Tomasza Malczewskiego, ale kolejne dwa gole zdobyli goście, po strzałach Dariusza Nadolińskiego. Szczęśliwie gospodarze zdobyli też dwie bramki, jedną po rzucie karnym (obie na koncie Mateusza Chudzińskiego). Wynik 3:3 mógł ulec zmianie, ale goście nie wykorzystali rzutu karnego.
Szkoda tylko, że niemałe emocje boiskowe znalazły ujście w zachowaniach pozasportowych...
Sparta Złotów - Noteć Dziembowo 3:3
(jj)
Napisz komentarz
Komentarze