Ostatnio miałem okazje być w jednej z miejscowości, gdzie z rozmowy z jednym z mieszkańców dowiedziałem się, że tamtejszy kandydat na burmistrza kocha PIS. Zdębiałem i mało nie spadłem z krzesła ponieważ ów kandydat miał udokumentowaną współpracę z komunistyczną służbą bezpieczeństwa. Następnego dnia podobny „strzał” ,gdy w rozmowie usłyszałem, że pewien Kowalski stwierdził, że dostał propozycję startowania z listy od pana B z PIS-u. Zdumiałem się, gdyż pan B. całe życie kręcił się wokół partii, której bliski jest zielony kolor i nie zauważyłem go ani razu na spotkaniach zwolenników PIS, które organizowałem. Przejrzałem dokumentację i w spisie swoich członków PIS też go nie dostrzegłem. Widocznie był to jeden z tych „głęboko zakonspirowanych” członków PIS, który się ujawnił.
No cóż takich nawróconych będzie coraz więcej, im wyższe notowania ma PIS, im bliżej wyborów. O co chodzi? O mieszanie ludziom w głowach. Pojawiają się różni przebierańcy startujący pod szyldem „Bardzo grzeczne Misie” lub „Jeszcze bardziej grzeczne Misie” i bardziej samorządni lub najbardziej samorządni. Taki to czas, gdy porzucają swoje szatki ludzie z SLD, PSL czy Platformy i zaczynają robić za polityczne dziewice, podczas gdy są na przeciwnym biegunie. Dezerterują ze strachu. Dlatego też zalecam wyborcom ostrożność i cenię tych kandydatów, którzy są wierni swoim przekonaniom i nie udają nikogo innego, tylko startują pod swoim szyldem partyjnym. Szanuję, mimo że ich wielokrotnie krytykuję.
Wiesław Fidurski
Napisz komentarz
Komentarze