Gmina Zakrzewo. W 2014 roku liczba mieszkańców nie korzystających z sieci kanalizacyjnej wyniosła 1874. Kontrolujący policzyli, że gdyby przyjąć najniższą normę zużycia wody to do oczyszczalni z tzw. szamb powinno trafić ponad 54 tys. ścieków. Tymczasem trafiło z tej liczby tylko 5,5% !!! Czyli gdzie jest 94,5% ścieków? W rzekach, w jeziorach, w lasach, na łąkach?? Nie wiadomo! Można się domyślać. W 2015 roku nie było lepiej, gdyż 89,7% usuwane było poza oczyszczalnią ścieków! Do tego niewłaściwie prowadzono ewidencję zbiorników bezodpływowych. Co na to kontrolujący? Wymierzyli „straszliwą” karę: Pouczenie! Kontrolujący dopatrzyli się też nieprawidłowości w zakresie odprowadzania wód opadowych do środowiska, a wójt informował niezgodnie z prawdą o wykonaniu poleceń w tym zakresie. W bieżącym roku dokonano ponownej kontroli dotyczącej roku 2016. Nadal 55% ścieków wytworzonych przez mieszkańców gminy Zakrzewo, nie korzystających z sieci kanalizacyjnej usuwane było poza oczyszczalnią ścieków. Dopatrzono się też nieprawidłowości przy odprowadzaniu wód opadowych - deszczówka spływa do jezior i rzek nie oczyszczona, gdy brak urządzeń oczyszczających ją. Kara? Pouczenie!!!
Gmina Lipka. Kontrolowano dwa lata: 2015 i 2016 rok. W tych latach stwierdzono, że nie ma nawet rejestru zbiorników bezodpływowych na ścieki. Stwierdzono też, że 98 % (tak, tak!) ścieków wytworzonych na terenie gminy w 2016 roku przez mieszkańców nie korzystających z sieci kanalizacyjnej usuwane było poza oczyszczalnią ścieków. Jak myślicie do którego jeziora lub rzeki na terenie gminy ostatecznie trafiły? Do tego, gdzie zażywaliście kąpieli? Kontrola wykazała też, że bez pozwolenia wodnoprawnego odprowadzano wody opadowe do środowiska w Wielkim Buczku. Kary? Pouczenie i mandat 500 zł. Powiało zgrozą!
Gmina Jastrowie. Tu nie lepiej. Sprawdzano co się dzieje ze ściekami w Sypniewie. Kontrolujący podsumowuje:” w 2016 roku 92,5% ścieków wytworzonych przez mieszkańców Sypniewa zostało usunięta poza oczyszczalnią ścieków”. Podobnie było w Brzeźnicy (tam 95,7%), a także w Samborsku (96,4%). W raporcie czytamy też: ”w 2016 roku 86,95% ścieków wytworzonych przez mieszkańców gminy i miasta Jastrowie nie korzystających z sieci kanalizacyjnej usuwane było poza oczyszczalnią ścieków”. W którym z pięknych jezior lub rzek w końcu wylądowały? Nie wiem. W toku kontroli, na rzece Płytnica pomiędzy Sypniewem a Ciosańcem pobrano próbę z wylotu deszczówki do rzeki. Co się okazało? Że płyną tam ścieki bytowe. Czyli ktoś odprowadza ścieki do kanalizacji deszczowej. Do rzeki gdzie cala Wielkopolska i nie tylko przyjeżdża na spływy. Protokół jest obszerny i jest tam kilka innych spraw. W finale – mandat 500 zł!
Gmina wiejska Złotów. Tu stwierdzono, że gmina prowadzi nieodpowiednio ewidencję zbiorników bezodpływowych (..) co się objawia nie zapewnieniem do oczyszczania całej ilości wytworzonych ścieków na terenie gminy. Podobnie jak w innych gminach stwierdzono, że gmina nie przedstawiła sposobu odprowadzania wód opadowych do środowiska.
Jaka konkluzja? Pewnie taka, że odeszła mnie ochota na pływanie w naszych jeziorach (szambach?) czy rzekach (?). Gdyby turyści wiedzieli w czym pływają….. Niepokojące jest też, że stan wód podziemnych na terenie powiatu jest też nienajlepszy, co można wyczytać w raportach WIOŚ. Czyżby ścieki już tam dotarły?
Wnioski nasuwają się same. W naszych gminach dba się o to, co widać. Aby zabłysnąć do wyborów - najlepiej świeżym asfaltem. Gorzej z tym co po ziemią. Tego lata gościła w Złotowie grupa rowerzystów z niemieckiego Rathenow. Dziwili się, że w naszym powiecie jest tak rozproszona zabudowa. Tu dom w szczerym polu, tam dom w szczerym polu czy kilka domków. Praktyczni i bogaci Niemcy wiedzą, że do każdego domu trzeba doprowadzić wodę, kanalizację, drogę i prąd itd. W rozproszonej zabudowie rodzi to wielkie koszty. A biedni Polacy? Tak jak napisałem. A kto wydaje zezwolenia na stawianie domów? Wójt i burmistrz. Czyli mamy pełen socjalizm, gdzie walczono bohatersko z problemami, które samemu się stworzyło. Słyszymy często wołanie o drogi w naszych gminach. A co z kanalizacją? O tym było wyżej. Buduje się zbiorniki czyli szamba, których prawie nikt nie kontroluje.
W czym więc kąpiemy się wchodząc do naszych jezior i rzek i czym to grozi? Co pijemy? Na to pytanie każdy musi sam sobie odpowiedzieć.
PS. Obarczanie winą za opisany stan rzeczy mieszkańców, jak to zrobiono w jednym z lokalnych pism, jest uproszczeniem i ukłonem w stronę ogłoszeniodawców, czyli włodarzy gmin.
Wiesław Fidurski
Napisz komentarz
Komentarze